poniedziałek, 2 lutego 2009

Warszawa, Wawka , kochana Stolica , miasto stołeczne i przyjaciele.

Ehh co to był za wyjazd, zapowiadało się jak zawsze spokojnie, niby zwykły wyjazd a potrafi zaskoczyć. Poznałem nowego przyjaciela, a raczej przyjaciółkę, spora całkiem była i musiałem uważać żeby na mnie nie siadła, bo chyba nikt nie lubi kotletów ze Szczurka, a widziałem że chyba ma na to ochotę. Przyjaciółka okazała się być Krową a raczej Krówką, a nie tak jak wcześniej przypuszczałem kurpulentną Żyrafką. Milka bo tak ja zwą opowiedziała mi ciekawa historię o świstakach, czekoladkach itp, okazuje się że to ona odwala całą robotę z tymi czekoladami, a świstaki to taki pic marketingowy, że niby Świstak to spija śmietankę i zawija w papierki czy jakoś tak.

Drugiego dnia czekała mnie wizyta w Mariocie, rozmowy biznesowe, jak zawsze nie miałem czasu bo otaczały mnie gwiazdy polskiej TV a może i radia. Nie wiem czy to jakaś nowa moda po klaskaniu u Rubika i ubieraniu się w Castoramie ale tym razem sisiałem z Żebrowskim Michałem i muszę się pochwalić że mi się bardziej chciało niż mu, ot taka przewaga Szczurka nad człowiekami.
A wieczorem biba w stylu warszawskim, lans bans jazda autkiem po mieście i 2 piwa na czterech plus woda mineralna, ekipa się pospała a ja podziwiałem stolyce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz