czwartek, 26 marca 2009

Motorynucha śliczniucha

Zawsze chciałem mieć motorynkę, skuterek, maszynę do podróży w czasie i statek kosmiczny.
Jak na razie statek kosmiczny sobie odpuściłem bo dużo pali i wolę go pożyczać w miarę potrzeb, maszyny do podróży w czasie są fajne, ale dostępne są tylko modele jednoosobowe, a co to za podróżowanie w pojedynkę, smutnawo tak bez przyjaciół. Więc została chęć skuterowania lub motorynkowania, ale po uświadomieniu że w sumie jedno i drugie to to samo zakupiłem sobie skuter "oldskulowa pistacja". Pistacje to moje ulubione orzeszki więc na początku nie mogłem się powstrzymać żeby nie lizać nowego zakupu. Ale ja jestem z siebie dumny, siedząc tak na kierownicy ehhhh.Mam mały kłopot, którym są obowiązujące przepisy ruchu drogowego, problem nazywa się KASK. Byłem we wszytskich sklepach, przeczytałem cały internet z 2 razy, ale nigdzie nie ma kasków dla Szczurka, i nie chodzi wcale o kolor kasku który podkreślał by moją artystyczną duszę, ale o zwykły brak rozmiaru:((( Czy ktoś może mi pomóc??? Ja chce już szukać wiosny, czuć wiatr w futerku, cieszyć się skuteruchem.

Podsumowanie: ale ja jestem piękny na tym skuterku.

piątek, 20 marca 2009

Warszawa Downtown czyli pałac w sercu miasta

Każdy prawdziwy podróżnik, a ja z cała pewnością do takich się zaliczam* musi odwiedzić kilka zamków i pałaców. *( imię: Szczurek, nazwisko: Frędzelek, zawód:podróżnik i zwiedzacz chociaż zastanawiałem się też żeby zostać pastelista, ale nie mam chyba zdolności plastycznych mimo że mam duże artysty). Zdobywanie sprawności zwiedzacza pałaców zacząłem od tego największego, tzn wcześniej bylem już w Pałacu Opatów w Oliwie, ale nie mam zdjęcia więc się nie liczy, a ten duży ze stolicy wydaje mi taki kulturalny i naukowy. Przepraszam że tak mało się uśmiecham na zdjęciu, ale tak było jakoś chłodnawo.


Myślałem że nie spotkam żadnym fajowaśnych przyjaciół, ale dowiedziałem się że koło pałacu kręci się daleki kuzyn mojego przyjaciela z Gdańska ( tego który mieszka na Mariackej). Lewek okazał się miły i sympatyczny co najmniej jak Alex z Madagaskaru, dał mi nawet odsapnąć chwilkę u siebie i pooglądać życie wielkiego miasta widziane z paszczy lwa.

W okolicy spotkałem dziwną maszynę która liże lodowisko, dziwna jakaś mi się wydawała, ale tylko do czasu kiedy się okazało że ona nie liże lodu tylko zlizuje śnieg. Chciałem ją poczęstować Szczurkowym przysmakiem smakołykiem ale ona powiedziała że gustuje tylko w śniegu a śnieg najlepiej smakuje przy minus pięć. Ja sam nie próbowałem lizać bo balem się że mi jęzorek przymarznie i nie będę mógł się ruszyć aż do wiosny.
Poprosiłem panią maszynę o wspólne zdjęcie, ale biedna tak się napięła że aż śnieg popuściła:), było mi to na rękę to znaczy na łapki bo mogłem pobuszować na śnieżnym stoku w sercu miasta.
Podsumowanie: Nie napinaj się bo popuścisz, a pałacowy downtown nie jest taki zły.

sobota, 14 marca 2009

Ogród palmowy i tężnie w Konstancinie

Po długich, męczących i szarych podróżach, dobrze jest odpocząć. Najlepiej odpoczywa się w kolorach zielonych i najlepiej z przyjaciółmi.
Ja uwielbiam wypoczywać z Myszą w ogrodzie palmowym w Konstancinie, najwygodniejsza jest moja ulubiona palma która pochodzi z tego samego miejsca z którego ja pochodzę.

Mysza trochę się kręciła i wierciła no i przepychała żeby dostać się w najbardziej nasłonecznione miejsce palmowe, ale Szczurkowa masa robi swoje:)))Na palmie było tak fajnie że nawet nie poszliśmy na inhalacje, w końcu tężnie nie uciekną, a palma może.

Podsumowanie: Palmy są wygodne i nasłonecznione, a tężnie raczej nie uciekają. Zieleń koi po szarościach.

piątek, 13 marca 2009

Najbrzydsze miejsce na Szczurkowym Świecie

Są takie miejsca na świecie gdzie nawet Szczurkom się nie podoba, niebo niby takie samo ładne jak wszędzie, człowieki miłe, ale krajobraz ponury jak nigdzie indziej. Ale nie wszędzie musi być ładnie i przytulnie. Mieszkańcy regionu mówią z dumą że to klimat industrializmu, a ja widziałem tylko klimat koloru szarego, i klimat popsutych wind.

Podsumowanie: zdjęcia można robić nawet tam gdzie jest brzydko, a kolor szary ładnie wygląda tylko na mnie.

poniedziałek, 2 marca 2009

Żeby nauka nie poszła w las, a Szczurek artystą był.

Ostatnio tak jakoś, no może nie do końca ostatnio ale od pewnego czasu chodzę z zamiarem poszerzenia swojej szczurzej wiedzy, byłem nawet na takiej jednej uczelni co jest niedaleko mego domku, tak z 4 przystanki będą, żeby sprawdzić czy warunki mi będą odpowiadały. Myślałem cały czas żeby studiować zarządzanie człowiekami albo jakiś biznesowy obrać kierunek, ale po wizycie na uczelni wszystko się zmieniło. Już nie chce być panem biznesmenem ani szczurem zarządcą, chcę być artystą lub architektem, a wszystko to z powodu pewnej prześlicznej artystycznej ławki, odkryłem w sobie duszę i to nie byle jaką duszę a Szczurkową Duszę Artysty.
Podsumowanie: Artystą Szczurkiem chciałbym być.