W ostatnich dniach postanowiłem popracować nad tężyzną szczurzą, a że nad morzem miejsc narciarko-snowboardowych jest pod dostatkiem wybrałem się na deseczkę. Tym razem pojechałem zupełnie inkognito zakładając jedynie mój nowy szaliczek, jednak zostałem namierzony przez kamery na stoku. ( http://foto.wiezyca.pl/ ). Wyciąg był troszkę gorszy niż w tych górkach co byłem ostatnio i składał się tylko z kijka i talerzyka, całe szczęście mam 4 chwytne łapki i dawałem sobie radę.

Kiedy już tężyzna była popracowana, a nosek zmarzł na mrozie, poszedłem wszamać to co Szczurki lubią najbardziej, takie stokowe łakocie czyli pieczona kiełbaska. Zabrałem kijaszek z wyciągu, mimo że pan wyciągowy się trochę krzywił i poszedłem pichcić Szczurzą ucztę.

Podsumowanie: szaliczek jest ciepły, a kijki nie są takie złe na jakie wyglądają, a i na talerzykach wyciągowych kiełbaski smakują równie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz